Nagroda im. Johna H. Bennetta Jr
Debra Daniel
Jego córka, która idzie do college'u w Charleston
Uwielbia King Street, butiki,
kawiarnie, zgiełk turystów i studentów,
chodzi tam prawie codziennie do pracy na pół etatu w galerii sztuki.
W weekendy jest piętnaście minut od Folly.
Piętnaście minut i jestem na plaży, wykrzykuje.
Czuje się komfortowo, poruszając się samotnie po szkicowej ulicy
gdzie wynajmuje swój niebieski dom z dwiema innymi dziewczynami.
Jesteśmy w okresie przejściowym, mówi zmartwionemu tacie.
Tylko poczekaj, za jakiś rok, wszystkie te stare domy
zostanie wyremontowany. Poza tym kocham moich sąsiadów.
Są takie charlestonowskie.
Mówi bez przerwy o swoich zajęciach, swoim francuskim profesorze,
sklep z kostiumami, w którym spędza godziny na wolontariacie.
Nie da się wybrać, martwi się, która restauracja
na Broad Street jest jej absolutnym faworytem.
Jak koszyk ze słodką trawą, utkała swoje piękne ja
w urok miasta.
Jest tu jak w domu z kutego żelaza i bruku,
z eleganckim nowym mostem, z mchem i magnoliami.
Zna wszystkie ulice jednokierunkowe, parki w przestrzeniach
oznaczone Tylko dla mieszkańców,
Ilekroć wraca teraz do domu
gdzie spędziła dzieciństwo, wydaje się, że jest gościem.
Wizyty są coraz krótsze.
Przytula tatę, mówi mu, że mam coś do zrobienia w domu.
Charleston trąca ją, żeby się pospieszyła, i wstaje
w drzwiach, machając.