Nagroda pamięci dr Lindy Veldheer
Thomasa Johnsona
Asheville, Karolina Północna
Archiwum Antiego
Nikt z jej rodziny nigdy nie przyszedł
prosto i powiedziała dziewica ciotka, która była
artysta żył życiem jawnego skandalu.
Nikt by tego nie zrobił. Oni tylko ciągle zauważali
że wiesz, że nigdy nie wyszła za mąż, co
oczywiście rozumiano, że tak
podejrzany. Kiedy zmarła, zamężna siostrzenica
która nie miała dzieci — pobożna klubowiczka
którego rutyna była wypełniona dopasowanymi zespołami,
właściwe akcje charytatywne i zobowiązania społeczne
należą do najlepszych ocalałych w mieście
klany — bez chwili wahania
spalił wszystkie papiery cioci. Nie mogłem znieść
szansa. Bóg jeden wie, wystarczyło
że jej obrazy, wypełnione zmysłowymi kształtami i kolorami
co sprawiało, że widz czuł się nieswojo i żywy,
zademonstrował zmysł namiętności cioci;
że tak naprawdę wiedziała o tym za dużo.
Rodzina po prostu uznała, że to wystarczy
— zbyt wiele, obawiali się — widzieć wieczne wiszące
na teksturowanych ścianach wszystkich regionalnych
muzeów próbki sztuki ich cioci.
Cóż, na to nie mogli pomóc. Ale co mogli
zająć się zniszczeniem reszty
co nie było sztuką: zapisany świadek
prawdę, która kryła się za jej ziemską pracą.
Niech przemówią obrazy i
ujawniając, czy muszą. Ostateczna wina,
powiedzieli, że nie będzie na ich rękach:
wulgarne standardy zbyt wielu ludzi
twierdząc, że ma gust - lub, co gorsza, kto może
zasugerować, czytając archiwum cioci, że
jej życie było sztuką.